butejko oddech w jodze

Niemożliwe staje się możliwe

Latem skończę 55 lat. Za nic nie wróciłabym do lat młodzieńczych. Byłam wtedy słaba i niewydolna. Niby nic mi nie było. Żadnej zdiagnozowanej jednostki chorobowej. Tylko sugestia lekarza sportowego: „Ty dziewczynko z takim słabym sercem lepiej nie wybieraj się do szkoły sportowej”.

Bo rzeczywiście, po skończeniu podstawówki chciałam iść do liceum sportowego. Przez kilka lat grałam w piłkę ręczną. Moja drużyna zdobyła mistrzostwo województwa. Trenowałam z zapałem, ale po rozgrywkach dochodziłam do siebie przez kilka godzin. Czerwone plamy na twarzy i szyi, uczucie przyduszenia, kołaczące serce. Uwierzyłam lekarzowi i do pięćdziesiątki nie uprawiałam żadnego sportu. Trochę jazdy na rowerze, trochę pływania . No bo mam słabe serce.

W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych , w TV Polsat oglądnęłam reportaż o alternatywnych metodach leczenia w jednej z francuskich klinik. Kilkanaście minut filmu poświęconych było pracy lekarza z byłego Związku Radzieckiego. Zapamiętałam pana Butejkę, francuskich astmatyków oddychających do brązowych papierowych toreb, dzieci chodzące z zaciśniętymi nosami. Niewiele z tego zrozumiałam, ale pozostało we mnie wrażenie, że to coś dla mnie. No i zapamiętałam nazwisko lekarza. Gdy zaczęłam korzystać z internetu – dosyć późno, ok. 10 lat temu – poszukiwałam informacji o K. Butejce, ale polskie strony nie zawierały takich informacji. Jednak ciągle pamiętałam i w roku 2014, gdy Ania uruchomiła swoją www – „przez przypadek” na nią natrafiłam.
I co?

Olśnienie!

Moje serce jest jak dzwon, ja „tylko” nawykowo za dużo oddycham. Zakupiłam książkę, samo zrozumienie idei sprawiło polepszenie samopoczucia. Przez kilka tygodni plaster na usta do spania. Plaster na zajęciach spinningu w centrum fitnessowym (zainteresowanie otoczenia duże, ale: „ona jest trochę dziwna, to niemożliwe, aby przez ograniczenie ilości wdychanego powietrza stać się bardziej wydolnym”). Plaster podczas przebieżek: „ Czy pani dobrze się czuje, czy potrzebuje pani pomocy?”. I takie tam, ale żadne dziwne spojrzenia i komentarze nie zakłóciły mego NOWEGO SPOKOJU. Ja i moje ciało wiedzieliśmy – jesteśmy w innym miejscu.

No i zaczęło się. Pływanie kraulem z nawigacją na wodach otwartych, jazda na rowerze po kilkadziesiąt kilometrów, od ostatniej jesieni zajęcia samoobrony KravMaga z uczestnikami średnio o 30 lat młodszymi. Na samoobronie muszę dostosować tempo i nie odpadam. Kto przeszedł taki trening wie, że to nie lada wyzwanie. Rower i pływanie bez rywalizacji – ale w życiu tyle bym nie przejechała w wieku dwudziestu lat. Pływać kraulem nie umiałam. Nauczyłam się dopiero kilka lat temu – dobrze technicznie i na długie dystanse. Wiadomo – spokojny oddech – dobra równowaga w wodzie.

Odczuwam komfort, zadowolenie, spokój.

Moja PK nie jest jakaś rewelacyjna: 25 – 28 sek., ale mi to wystarczy. Odczuwam komfort, zadowolenie, spokój. Po wysiłku, np. bieg do autobusu, szybko uspokajam oddech i serce. Nawykowo obserwuję oddech. Na przykład teraz, gdy przystępowałam do opisu moich doświadczeń, umysł podpowiadał: „przecież ty w życiu nie ujmiesz tego składnie” – zredukowałam oddech i poszło. Na najbliższy weekend wybieram się w góry w okolice Piwnicznej. Dwa dni chodzenia po ośnieżonych szlakach z wyjadaczami. Dam radę – bo mam potężne narzędzie. ODDECH BUTEJKI.

Beata Ankes/Rzeszów

Podaj dalej:

Chcesz poprawić swój oddech?

Popraw oddech, a poprawisz zdrowie.

Warto przeczytać:

butejko oddech w jodze
My cart
Your cart is empty.

Looks like you haven't made a choice yet.